Sokrates alternatywny - Ucieczka z głębi pustki

Fragmenty książki "Medytacje filozoficzne"

Sokrates alternatywny - Ucieczka z głębi pustki

Józef Życiński

Medytacje filozoficzne

ISBN: 978-83-927267-6-0

wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008




Sokrates alternatywny

Ucieczka z głębi pustki

Nierzadko można obecnie usłyszeć pełne zaskoczenia pytanie: Skąd w tak krótkim czasie zaroiło się u nas od ekscentrycznych zachowań nastolatków? Krzykliwe grupy skinów i punków, satanistów i miłośników myśli Lwa Trockiego zdają się wzajemnie prześcigać w demonstrowaniu ekscentrycznych upodobań, szokując najbliższe otoczenie. Im mniejsza liczebnie jest jakaś grupa, tym głośniej informuje o swych wyjątkowych zaletach. Siła krzyku staje się głównym atutem tych, którzy nie mają do zaoferowania żadnych innych wartości.

Zjawiskom tym towarzyszą często reakcje zgorszenia i sugestie, że to wszystko, panie, przez ten Zachód. Są to wyjaśnienia zdecydowanie zbyt łatwe; to chyba jednak nie wszystko. Niektóre postawy praktykowane na Zachodzie mogły trafić u nas szybko na podatny grunt psychiczny właśnie dlatego, iż przez długie lata zdążyliśmy się oswoić z nonsensem jako z trwałym składnikiem naszego środowiska naturalnego. Nie należy się dziwić, iż propaganda absurdu przeniknęła ze szklanego ekranu i łamów prasy na poziom zachowań młodzieżowych. Dlaczego cynizm i prymitywizm mogłyby być zjawiskiem naturalnym u felietonisty w gładko skrojonym garniturku, natomiast miałyby wywoływać niepokój dopiero wówczas, gdy zaczęto je praktykować w kręgach nastolatków o włosach koloru tęczy?

Prawdą jest, że celebrowanie prymitywizmu przybiera szokujące formy w zachowaniach zbuntowanych nastolatków. Jego złagodzone postacie bywają jednak ukryte również w niektórych postawach starszej generacji. Poszukiwanie prostych rozwiązań dla skomplikowanych kwestii, ucieczka w bezmyślność i łatwiznę, bezkrytyczne oczekiwanie na kolejnego „guru”, który rozwiąże wszystkie problemy, stanowią cechy charakterystyczne mentalności spotykanej w różnych środowiskach i różnych epokach.

Pustka rodzona przez ucieczkę od myślenia nie jest bynajmniej polskim zjawiskiem kulturowym. Pamiętam, jak kiedyś czekałem razem z kolegą, amerykańskim filozofem, na pociąg w małym miasteczku wschodniego wybrzeża USA. Stojąc przed kioskiem z gazetami, patrzyliśmy na tytuły sprzedawanych gazet. „Zgadnij, które z czasopism, będzie najczęściej kupowane” — zaproponował mój znajomy z Westport. Wymieniłem „Newsweek” lub „Time”. „Jesteś niepoprawnym optymistą — uśmiechnął się melancholijnie kolega. — Zdecydowanie najlepiej będzie szła brukowa popołudniówka, która opisuje wszystkie skandale i ploteczki z okręgu, informując nawet o sensacjach, które nigdy nie miały miejsca”. Niestety, miał rację. Większość osób z kolejki przed kioskiem sięgała po pismo, które na stronie tytułowej podawało wielką czcionką informację w stylu: „Trzyletni dzieciak zgwałcił atrakcyjną piastunkę...”. Podróżujący czytelnicy oburzyliby się zapewne, iż ktoś ma czelność komentować ich dobór lektur, naruszając elementarne zasady demokratycznego wyboru. Ostatecznie podczas podróży koleją nie powinno się nadużywać szarych komórek. Warunki kolejowe nie służą uprawianiu metafizyki. Człowiek chce odpocząć i zapomnieć o trudach podróży. Nie pozujmy na snobów i nie udawajmy, że największą przyjemność sprawia nam lektura wywiadów z laureatami Nagrody Nobla...

Ucieczka w absurd, obserwowana obecnie u tylu młodych osób, ma swoje głębokie korzenie społeczne i kulturowe. Nie należy się łudzić, iż można jej przeciwdziałać przy pomocy prostych argumentów. By jakakolwiek forma argumentacji mogła trafić do odbiorcy, trzeba wpierw zaszczepić u niego minimalne warunki kultury intelektualnej. Trzeba także poszukiwać takich wzorców zachowań, które potrafiłyby przeciwdziałać pustce rodzącej tęsknotę za absurdem i krzykiem. Może zamiast masowego zgorszenia krzykliwym zachowaniem młodych radykałów bardziej właściwe byłoby pytanie o stan naszej kultury masowej? Programowe lekceważenie tej dziedziny może sprawić, iż u pewnego typu odbiorcy, przejętego efektownością powierzchniowych doznań, jedynym, co głębokie, okaże się ostatecznie duchowa pustka.

Dobór widowiskowych środków i chwytliwych haseł stanowi zwykłą formę prób ukrycia wewnętrznej pustki i głębokich frustracji. Puste miejsce po podstawowych ludzkich wartościach, po krytycznej refleksji lub przeżyciu religijnym najłatwiej jest zapełniać naiwną namiastką „alternatywnej” ideologii. W jej nazwie może nie pojawiać się żadne odniesienie do alternatywy. Wystarczy, że pojawi się nieskomplikowana wiara w to, że to właśnie tajemnicze promieniowanie, myśli Mao, UFO albo psychotronika przyniosą automatycznie happy end dla naszych życiowych kłopotów.

Duchowa próżnia, odkrywana bez względu na wiek i szerokość geograficzną, staje się przyczyną poszukiwania wspólnot, które swym krzykiem i odczuciem łączących więzów zagwarantują członkom pewien typ komfortu psychicznego. Mechanizm ten wyjaśnia powstawanie grup, których nonszalancja graniczy z patologią. Połączenie to idzie zazwyczaj w parze z pewnymi predyspozycjami psychicznymi. W obrębie tych samych grup można jednak spotkać członków o odmiennej strukturze psychicznej. Jedni z nich reprezentują typ żądny władzy, innym imponuje to, iż mogą posłusznie spełniać polecenia swych wybitnych kolegów. Efekt ten występuje nie tylko w grupach młodzieżowych. Istnieje pewien typ osobowości, której imponuje styl satelity krążącego wokół słynnego ośrodka. Jako przykład pozwolę sobie zacytować fragment listu skierowany przez córkę słynnego brytyjskiego dyplomaty lorda Curzona do przebywającego na wygnaniu Lwa Trockiego.

Trocki, nim uwikłał się w wewnątrzpartyjne boje ze Stalinem, nie ustępował w niczym Józefowi Wissarionowiczowi w stosowaniu metod zwanych dziś stalinowskimi. Swą błyskotliwą inteligencję zaangażował m.in. w to, by przeprowadzić upaństwowienie związków zawodowych i militaryzację zakładów pracy. Intryga i terror stanowiły normalny środek jego działania aż do 1940 r., kiedy to zginął z rąk terrorysty nasłanego przez Stalina. Najbardziej radykalne grupy jego zwolenników podkładają współcześnie ładunki wybuchowe w domach towarowych Zachodu. Tłumaczą przy tym, iż burżuazyjne społeczeństwo Zachodu prowadzi ukrytą walkę z ideałami rewolucji proletariackiej. Żeby podjąć tę walkę, nie należy unikać terroru, nawet jeśli od podkładanych bomb będą ginęły dzieci i matki.

Do autora, który wypracował doktrynę ustawicznej rewolucji prowadzonej przez siły postępu, następujący wiernopoddańczy list skierowała w 1930 r. córka brytyjskiego ministra:

Drogi towarzyszu Trocki,

Nade wszystko pragnę zobaczyć Was na parę chwil... Jestem córką lorda Curzona, który był w Londynie ministrem spraw zagranicznych wówczas, gdy Wy byliście w Rosji.

Jestem również gorącą socjalistką i członkiem Izby Gmin. Nasz obecny rząd uważam za byle co. Skończyłam natomiast lekturę Waszej biografii. Natchnęła mnie ona, jak żadna książka dotąd. Jestem Waszą wielką wielbicielką. Dziś, gdy tak trudno spotkać wielkie osobistości, byłaby dla mnie wielkim zaszczytem możliwość spotkania Was. Z całego serca wierzę, że przyznacie mi ten zaszczyt...

Z braterskim pozdrowieniem

— Cynthia Mosley

Widoczna w liście tęsknota za spotkaniem wymarzonego idola przywodzi na pamięć zachowania nastolatków kolekcjonujących autografy ulubionych piosenkarzy czy sportowców. Wiernopoddańczy nastrój listu można częściowo usprawiedliwiać tym, iż w 1930 r. nazwisko Trockiego nie zdążyło jeszcze stać się symbolem prymitywnego terroryzmu w skali międzynarodowej. Obecnie kojarzy się ono jednak jednoznacznie z lewackim terroryzmem. Mimo to można już obecnie w polskich warunkach spotkać gorących entuzjastów duchowego patrona tego nurtu. O terroryzmie mówią oni na razie niewiele za to przedstawiają się jako sympatycy „rewolucji demokratycznej” podejmowanej w imię wielkich ideałów socjalizmu. Ich patetyczny styl przypomina kwieciste slogany epoki stalinowskiej. Promieniowanie stalinowskich wzorców ma swój niezmienny urok, nie tylko dla córek brytyjskich lordów...

Ideologię krzyku ożywia wiara w odnalezienie bardzo prostych rozwiązań dla bardzo skomplikowanych spraw. Wystarczy tylko zburzyć, zakwestionować, odrzucić, a wszystko stanie się natychmiast proste. Idealne społeczeństwo istot wyzwolonych znajduje się już w zasięgu ręki i strun głosowych. Wewnętrzna pustka połączona z radykalnymi hasłami zapoczątkuje nowy etap w historii ludzkości...

Gdyby dało się na miejsce tej pustki wprowadzić autentycznie ludzkie wartości, gdyby krzyk zastąpić spokojną krytyczną refleksją, istniałaby szansa nawiązania psychicznego kontaktu ze zbuntowanymi entuzjastami radykalnych rozwiązań. Powstałaby wówczas możliwość wypełnienia pustki czy to przez odkrycie wartości religijnych, czy też jakiejś formy humanizmu otwierającej na potrzeby otoczenia. Niestety, wiele mechanizmów, które funkcjonują we współczesnej kulturze, zdaje się służyć systematycznemu zabijaniu w odbiorcach umiejętności myślenia. Należy do nich kochający plotkę i sensację styl informacji prasowej, komiksy, które u części entuzjastów prowadzą czasem do wtórnego analfabetyzmu, wyprane z problemów filmy sławiące brutalność, powierzchowność i krzyk. Każde z tych przedsięwzięć wzięte z osobna da się usprawiedliwić. Trudno przecież karmić non stop telewidzów czy czytelników dyskusjami o humanizmie i ewolucji kulturalnej. Niezamierzonym efektem podobnej polityki informacyjnej staje się jednak formacja półinteligentów, którzy myślenia boją się jak ognia, natomiast dysponują znakomitą siłą głosu i chętnie robią z niej użytek.

 

 

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama