Propozycja rozwiązania

Fragmenty książki "Etyczny problem samobójstwa" oraz spis wybranych rozdziałów

Propozycja rozwiązania

Ks. prof. Tadeusz Ślipko SJ

Etyczny problem samobójstwa

ISBN: 978-83-927267-1-5
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008

Wybrane fragmenty
Rozdz.1 ROZWÓJ POGLĄDÓW
Starożytność pogańska
Starożytność chrześcijańska i średniowieczna
Czasy nowożytne
Filozofia współczesna
Rozdz.3 POJĘCIE SAMOBÓJSTWA
Dotychczasowe próby definicji samobójstwa
Krytyka stanowisk
Propozycja rozwiązania

Propozycja rozwiązania

Po doświadczeniach chociażby omówionych w tym artykule autorów nie trzeba przekonywać czytelnika, że wbrew pozorom problem filozoficznej definicji samobójstwa należy do nader zawikłanych. Nie można się więc spodziewać, że uda się go łatwo i prosto rozwiązać. Jeżeli się jednak weźmie pod rozwagę, że od poprawności definicji samobójstwa zależy w wysokim stopniu zwartość i konsekwencja teorii jego moralnej wartości, trudność zadania i związane z tym ryzyko niepowodzenia nie powinno odstraszać od ponownego tej sprawy przemyślenia.

a) Próby L. Bendera i B. Alaimo

Spośród znanych autorowi niniejszej rozprawy etyków tomistycznych jako pierwsi podjęli próbę pogłębienia i rozwinięcia tradycyjnej definicji samobójstwa dwaj moraliści: L. Bender i cytowany już B. Alaimo. Ciekawym zbiegiem okoliczności autorzy ci jakby podzielili między sobą role: zainteresowania Bendera skupiły się przede wszystkim na pojęciu samobójstwa pośredniego, podczas gdy Alaimo uwagę swą zwrócił w kierunku pojęcia samobójstwa bezpośredniego. Wyniki ich prac wnoszą niewątpliwie nowe elementy do zagadnienia i winny być uwzględnione przy dalszym ich kontynuowaniu. Mimo to pozostaje w nich jeden zasadniczy punkt, który nie pozwala poprzestać na prostym wykorzystaniu ich sformułowań, ale nakazuje podjąć zagadnienie w pewnym sensie od nowa i dać jego całościowe opracowanie. Obydwaj autorzy centralnych elementów swoich propozycji nie wyjaśnili do końca, co stawia nad ich rozwiązaniem poważne znaki zapytania. Bender w określeniu samobójstwa bezpośredniego nie wyszedł ani na krok poza jego tradycyjną wersję, przyjmując, że jest to czynność „z natury swej zabójcza, a śmierć jest skutkiem samym przez się tego rodzaju aktu”. Pomija zatem zupełnie pytanie, na czym polega właściwy tej naturze mechanizm i jakie to posiada konsekwencje dla etycznego zagadnienia samobójstwa. Jest to wszakże — jak się już o tym mówiło — w problemie samobójstwa punkt na tyle istotny, że pozostawienie go poza nawiasem osłabia wiązania całej konstrukcji. Alaimo poświęcił tej sprawie znacznie więcej uwagi. Wśród specyficznych elementów samobójstwa wymienia jako jego element materialny „samą skuteczność, czyli sprawczość czynności zewnętrznej lub wstrzymania się od niej, o ile stanowi ona przyczynę śmierci”. Ponieważ jednak sprawczość ta może być bezpośrednia lub pośrednia, te zaś terminy bywają rozumiane rozmaicie, wobec tego autor wysuwa twierdzenie, że nie każda przyczyna sama przez się, czyli bezpośrednio zabójcza może być uznana za specyficzny element materialny samobójstwa, ale tylko ta, która „równocześnie zdeterminowana jest wyłącznie do spowodowania śmierci”. Nie ujawnił jednak autor, podobnie jak Bender, mechanizmu tego zdeterminowania, prócz tego nie docenił zupełnie wysuniętych przez Bendera sugestii odnośnie pojącia samobójstwa pośredniego, sprowadzając go, jak autorzy tradycyjni, na grunt czynności o podwójnym skutku. Dla tych wszystkich racji współczesny stan poglądów na pojęcie samobójstwa bezpośredniego i pośredniego w obrębie etyki tomistycznej uznać należy za niewystarczający, co uzasadnia dalsze w tym kierunku studia.

b) Punkt wyjścia analizy aktów samobójczych

Stajemy zatem wobec zadania, jak należy zdefiniować akt samobójstwa, szczególnie zaś na jakich kryteriach oprzeć jego podstawowe rozróżnienie na samobójstwo bezpośrednie i pośrednie.

Przede wszystkim nie wydaje się rzeczą wskazaną rozpoczynać pracy od sformułowania definicji obydwu rodzajów samobójstwa i dopiero wtórnie przy pomocy odpowiednio dobranego materiału faktycznego wykazywać ich słuszność. Lepiej będzie odwrócić ten porządek i wziąć za punkt wyjścia zaczerpnięte z doświadczenia zewnętrzne akty samobójcze, aby z kolei poddać je należytej analizie filozoficznej, której wyniki winny dopiero stworzyć podstawę do skonstruowania oczekiwanych definicji. Ponadto nie należy zapominać, o czym się już wcześniej mówiło, że dla wyrażenia pełnej rzeczywistości samobójstwa jako aktu dobrowolnego należy obok działania zewnętrznego uwzględnić również zamierzenie woli osoby działającej. Chwilowo jednak ze względów czysto metodycznych wypada zająć się nam analizą zewnętrznych aktów samobójczych.

Jakie tedy działania zaliczają ludzie w potocznym swoim rozumieniu do tej kategorii aktów?

Na czoło wysuniemy przykłady bezspornie przez ludzi uważane za tego rodzaju akty. Należą więc do nich takie czynności, jak pozbawienie się życia przy pomocy strzału z rewolweru w skroń, przebicia serca sztyletem, powieszenia się czy zadzierzgnięcia, otwarcia żył, zażycia absolutnej dozy trucizny czy zatrucia się gazem, ale także absolutnej głodówki, polegającej na całkowitym aż do śmierci wstrzymaniu się od wszelkiego pokarmu i napoju. Obok tych czynności znane są jeszcze inne z życia codziennego i literatury przedmiotu przypadki, w których działanie określonych osób przyprawia je o śmierć i dlatego zaszeregowuje się je również do kategorii aktów samobójczych. Dzieje się tak, gdy ktoś ginie chcąc wyrwać ofiarę napadniętą przez zbrojnego bandytę, czy rozjuszone zwierzę, albo też kiedy rzuca się do płonącego domu lub wzburzonej rzeki, aby ratować ginące dzieci. Można tu dołączyć przypadek o. Kolbe, który zgodził się zastąpić współwięźnia skazanego na śmierć głodową, wielu bezimiennych ochotników z dawnych czasów, umierających podczas niesienia pomocy ofiarom szalejących w Europie epidemii, podobnie ma się rzecz z żołnierzem, który ginie podczas wysadzania min czy innych obiektów, z lotnikiem, który wyskakuje z płonącego samolotu (kiedy to jeszcze było możliwe), czy wreszcie z dziewczyną ratującą się przed gwałtem skokiem z dziesiątego piętra.

Listę tę można by jeszcze wydłużyć, ale zdaje się, że wszystkie zasadnicze sytuacje zostały w niej już zawarte. Pokazuje się, że sposoby zadawania śmierci sobie samemu są nader rozmaite. Teraz zaś chodzi o to, aby w tej mozaice zewnętrznych czynności wyszukać elementy, które pozwolą wyrazić właściwy im sens jako określonych działań ludzkich i wyznaczyć ich podstawową typologię.

c) Pojęcie czynności z natury samobójczej

Wstępnym, ale bardzo istotnym wnioskiem analizy całości nagromadzonego materiału jest stwierdzenie, że z punktu widzenia struktury wymienionych czynności nie można ich uznać za jednorodną kategorię aktów. Dadzą się ustalić dwa szczególnie czynniki, na mocy których należy wśród nich wyodrębnić dwie najogólniejsze grupy czynności, a mianowicie czynności „z natury samobójcze” oraz czynności „okazyjnie samobójcze”.

Na pierwszą z tych grup złożą się te wszystkie działania, w których 1° cała czynność samobójcza pochodzi sprawczo od zainteresowanej osoby. Każda z tych czynności obejmuje określony zespół składników: narzędzi i działań, niezbędnych dla spowodowania samobójczej śmierci. Otóż wszystkie te elementy zostają w samobójczym działaniu przez samą zainteresowaną osobę odpowiednio zestawione i puszczane w ruch, aby doprowadzić do tego skutku. A zatem sama ta osoba uaktywnia ich zabójczą skuteczność, żaden z nich nie działał w sposób przez nią sprawczo nie poruszony. Wykluczone są tu siły obce działające niezależnie od woli sprawcy czynu.

Czynności przynależne do tej grupy wykazują 2° specyficzną strukturę, pewien swoisty mechanizm nadany im przez samych ich sprawców, który tkwiąc we wnętrzu tych czynności nadają im wszystkim wyłącznie samobójczy charakter. Chodzi o to, że czynniki składowe omawianych czynności zostały sobie nawzajem przyporządkowane w taki sposób, aby prowadziły do spowodowania własnej śmierci działającego. I właśnie to samobójcze przeznaczenie jest dla nich istotne. Wyraża się w nim bowiem wewnętrzna celowość omawianych czynności, pewien świadomie określony ustrój, w którym własna śmierć osoby działającej jest zasadą porządkującą i bez której byłby on niezrozumiały.

Biorąc pod uwagę te dwa elementy można przystąpić do sformułowania definicji czynności z natury swej samobójczej: jest to celowe powiązanie (skonstruowanie) określonych czynności i narzędzi, dokonane na zasadzie takiej prawidłowości, aby działanie zgodne z tą prawidłowością zmierzało bezpośrednio do spowodowania własnej śmierci osoby działającej.
Podane określenie sprawdza się w czynnościach bezspornie w potocznym rozumieniu uznanych za akty samobójcze, jak wymienione uprzednio pozbawienie się życia za pomocą strzału z rewolweru, powieszenie się, zatrucie gazem czy odpowiednią dawką trucizny. Zasadniczo rzecz biorąc zostało ono skonstruowane pod kątem czynności pozytywnie samobójczych czyli takich, w których osoba podejmuje zamach na własne życie wykonując odpowiednie działania, czyli „coś czyniąc”. Niemniej jednak mutatis mutandis da się odnieść również do form samobójstwa polegających na powstrzymaniu się od czynności stanowiących konieczne warunki utrzymania się przy życiu, np. od przyjmowania pokarmów w sytuacji absolutnej głodówki. Wewnętrzna celowość takiego zachowania się jest zwrócona ku spowodowaniu własnej śmierci zupełnie tak samo, jak to ma miejsce w działaniach pozytywnych. Dlatego, choć zainteresowana osoba tutaj „nic nie czyni”, zaliczyć je należy do czynności „z natury samobójczych”. Do zagadnienia tego zresztą raz jeszcze wrócimy.

d) Pojęcie czynności okazyjnie samobójczej

Analiza czynności z natury swej samobójczej zmierzała ostatecznie do wydobycia i wyraźnego sprecyzowania elementów w definicji tradycyjnej już wirtualnie zawartych. Zgoła inaczej przedstawia się sprawa przy próbie określenia, na czym polegają czynności „okazyjnie samobójcze”. Dla racji uprzednio obszerniej wyłożonych trzeba odrzucić kryterium podwójnego skutku jako zupełnie nieprzydatne w zagadnieniu samobójstwa. Zamiast tego stosując konsekwentnie przyjęte już zasady należy w dalszym ciągu rozpatrywać czynności uważane potocznie za samobójcze pod kątem stopnia ich sprawczości ze strony osoby działającej oraz właściwej im wewnętrznej celowości. Z tego punktu widzenia bardzo ciekawą i ze wszech miar zasługującą na uznanie okazuje się sugestia Bendera wysunięta w cytowanym już artykule Occisio directa et indirecta, uzupełnionym później drugim artykułem pt. Vitam et integritatem corporis periculo exponere, w któ­rych zwraca uwagę na współudział w tego rodzaju czynnościach innej przyczyny czy innych przyczyn. Ponieważ jednak autor ten, tak się przynajmniej wydaje, myśli swej do końca nie doprowadził, a nawet ją częściowo wypaczył, czego następstwem są niekonsekwencje skrzętnie i zebrane przez Van Vyve'a, należy ją przeto zinterpretować na swój sposób, a przede wszystkim zharmonizować z poprzednimi wywodami.

Kierując się taką ideą przewodnią należy zbadać dwie sprawy. Po pierwsze, czy w całokształcie czynników składających się na konkretną rzeczywistość czynności znanych ze sporządzonego uprzednio katalogu nie zachodzą elementy, które by się wymykały spod sprawczej kontroli osoby działającej i stanowiły układ od niej niezależny. Następne pytanie tyczy stosunku, w jakim pozostaje ten ewentualny układ do śmierci tejże osoby.

Podchodząc od tej strony do zagadnienia można stwierdzić, że w pewnych przypadkach sprawa przedstawia się dosyć prosto, w innych natomiast znacznie się komplikuje. Łatwo bowiem uznać, że bandyta czy zwierzę, które zabija nadbiegającego obrońcę, w stosunku do tego ostatniego stanowi odrębną zupełnie przyczynę. Natomiast pewne trudności nasuwają wypadki śmiercionośnych eksplozji, największe zaś takie sytuacje, jak skok człowieka z płonącego domu czy samolotu. W tych ostatnich przypadkach różnica pomiędzy podmiotem czynności a współdziałającą z nią inną przyczyną sprawczą traci stopniowo na swej ostrości i ulega zatarciu. Widać tu tylko działanie człowieka wyskakującego na jakąś połać gruntu czy bruk uliczny, który przecież ze swej strony nie wykazuje żadnej aktywności, podczas gdy bezpośredniego zniszczenia ludzkiej egzystencji dokonuje rozpęd spadającego ciała. Jeżeli zaś doda się do tego prawie zawsze pewność śmierci, nie od rzeczy wydaje się pytanie, czy czynność wykonana w takich warunkach nie jest w tym samym stopniu samobójcza, co strzał z rewolweru czy zażycie trucizny.

To prawda. Niemniej jednak nawet wtedy, kiedy rozpatruje się rzecz od jej najmniej przejrzystej strony, a więc również w tych ostatnich przykładach, można zaryzykować twierdzenie, że da się w nich wykryć istnienie dwu kategorii elementów: jedna z nich — to zespół własnych czynności osoby przez nią samą wykonanych, a mianowicie sam skok, czynność, która w dziesięciu innych okolicznościach nie grozi żadnym niebezpieczeństwem, sama z siebie nie jest zabójcza, druga zaś — to ogół okoliczności miejsca i czasu, których dana osoba w tym stopniu, w jakim przyczynić się miały do jej śmierci, nie przygotowała, ani nimi sprawczo nie kierowała. Co więcej, śmierć następuje tu w tej fazie działania, w której człowiek z podmiotu działania przekształca się w przedmiot kierowany siłami, nad którymi utracił wszelkie panowanie. Wskutek tego śmierć, jaka nań niechybnie nawet czeka, nie tylko nie jest jego wyłącznym dziełem, ale nawet nie jest jego bezpośrednim dziełem.

A zatem, rozciągając wyniki tej analizy na wszystkie czynności pośrednio samobójcze, możemy ustalić trzy charakterystyczne dla nich cechy:

1) czynności te oparte są na zasadzie współdziałania dwu przyczyn, podmiotu czynności i przyczyny towarzyszącej,

2) przyczyna towarzysząca stanowi układ od podmiotu czynności sprawczo niezależny w tym sensie, że działa mocą własnej dynamiki, wyzwolonej na skutek kontaktu z czynnością podmiotu, ale przezeń nie kierowanej.

3) bezpośrednim sprawcą śmierci podmiotu czynności jest przyczyna towarzysząca, nie zaś — sam podmiot czynności.

W takim razie zapytać można, na czym właściwie polega działanie podmiotu czynności. Odpowiedź nie wydaje się trudna: na spełnieniu czynności, której wewnętrzna celowość zamiast kierować się ku zadaniu sobie śmierci, dąży do urzeczywistnienia innego stanu rzeczy. Brakuje w niej osobnego wewnętrznego mechanizmu samobójczego, śmierć osoby działającej przychodzi z ze-
wnątrz, z innego, choć sprzężonego z nią, układu czynników. I tu właśnie kryje się istotna racja, że tego rodzaju czynności noszą miano czynności „okazyjnie samobójczych”. W świetle zreferowanych uściśleń czynność okazyjnie samobójczą da się określić w następujący sposób: jest to wszelkie działanie określonej osoby powodujące jej śmierć nie jako skutek uwarunkowany wewnętrzną celowością jej własnego działania, ale z powodu wystawienia się tej osoby w ramach własnego działania na działanie przyczyny towarzyszącej będącej bezpośrednim już sprawca śmierci samej działającej osoby.

W formie końcowego już wniosku można wyjaśnić, na czym polega istotny sens innowacji w zaproponowanej definicji. Krótko mówiąc polega ona na prostym zastąpieniu pojęcia wielości skutków przez pojęcie przyczyny towarzyszącej. Ważne jest natomiast to, że pojecie czynności okazyjnie samobójczej oparte zostało na tych samych kryteriach, co pojęcie czynności z natury swej samobójczej. Stale brało się pod uwagę wewnętrzną (tym razem już nie samobójczą) celowość czynności spełnianej przez określony podmiot oraz bezpośredniego sprawcę jego śmierci, którym w czynności okazyjnie samobójczej okazuje się inna, zewnętrzna przyczyna.

e) Analiza aktu zamierzenia woli

Analiza czynności z natury oraz okazyjnie samobójczej uwzględnia nader istotną stronę samobójstwa jako aktu ludzkiego, mimo to nie wyczerpuje jego pełnej rzeczywistości. W sposób również konieczny trzeba jeszcze rozpatrzyć stronę subiektywną, a mianowicie akt zaangażowanej w nim woli, czyli akt zamierzenia (voluntarium) osoby działającej, bez którego jakikolwiek czyn ludzki (actus humanus) jest w ogóle nie do pomyślenia. Zgodnie z ustalonymi poprzednio założeniami definicyjnymi nie można nigdy zapominać, że zamierzenie to działa zawsze w granicach wyznaczonych obiektywną strukturą czynności zewnętrznej i w ścisłej od tej struktury zależności. Człowiek może podjąć określone działanie, ale także może go nie podejmować. Kiedy jednak decyduje się na spełnienie danego aktu zewnętrznego, musi go wykonać po linii obiektywnych prawidłowości, jakie mu się narzucają w dynamicznej strukturze obranego działania. Rozstrzygające znaczenie ma wtedy pytanie: czy działaniem tym rządzi taki mechanizm, że zamierzenie przez wolę tego działania zmusza ją tym samym do akceptacji wszystkich związanych z nim skutków, czy też pozostawia jej pewną swobodę manewru, umożliwiając zwrócenie się w stronę jednych, pominięcie zaś innych skutków. Rozważanie sprawy od tej strony ma szczególne znaczenie przy formułowaniu ostatecznych definicji aktów samobójczych jako aktów nakazanych i zewnętrznych.

Przyjrzyjmy się wpierw czynnościom z natury swej samobójczym. Ponieważ mocą wewnętrznej celowości zmierzają one do zniszczenia własnej egzystencji osoby działającej, wobec tego świadome podjęcie takiej czynności oznacza równocześnie wolę zadania sobie śmierci. I inaczej być nie może. Skutek samobójczy „siedzi” niejako we wnętrzu tego rodzaju czynności, stanowi jej integralną część. Jeżeli zatem wola (czyli świadomie i dobrowolnie działająca osoba) „chce” tej czynności, czyli ją „zamierza”, to czyni wówczas przedmiotem swego „chcenia” jej pełną rzeczywistość, skoncentrowaną przede wszystkim na uwarunkowanym przez nią samobójczym skutku. Z tym zamierzeniem mogą iść w parze inne akty intencji woli, które jednak nakładać się tylko będą na jej podstawowe zamierzenie jako elementy dodatkowe i wtórne. Nie są one zdolne zmienić zasadniczego statusu podstawowego zamierzenia woli, ponieważ zamierzenie to zostało określone w swej treści aktem zamierzenia czynności skierowanym ku własnej śmierci działającego podmiotu. To zaś skierowanie tkwi w strukturze owej czynności i od wewnątrz determinuje także cel zamierzającej je woli. W tym samobójczym dążeniu woli podmiotu wyraża się pierwsza i najgłębsza intencja sprawcy czynu. Wszystkie inne jego cele i zamiary są czymś drugorzędnym i nieistotnym.

Inaczej natomiast wygląda sprawa przy czynnościach okazyjnie samobójczych. Ponieważ polegają one na zbieżności niesamobójczego działania sprawcy czynu z zabójczą czynnością przyczyny towarzyszącej, wobec tego otwiera się przed sprawcą czynu możliwość modelowania nastawienia swej woli. A przeto leży w jego mocy podjąć swą czynność po to, aby osiągnąć właśnie ten śmiercionośny dla siebie skutek, czyli że zamierzenie woli utożsamia się tu z również bezpośrednim chceniem własnej śmierci jak w poprzednim wypadku. Postępując w ten sposób sprawca czynu podporządkowuje w gruncie rzeczy swojemu samobójczemu zamierzeniu własne niesamobójcze działanie i dlatego staje się za to działanie odpowiedzialny.

Jednakowoż nie można wykluczać takiej jeszcze możliwości, że osoba działająca decyduje się na spełnienie określonej czynności po to, aby urzeczywistnić właściwy jej niesamobójczy skutek mimo realnej groźby, że pociągnie to za sobą jej własną śmierć ze strony przyczyny towarzyszącej. Wobec tej śmierci zachowuje postawę jedynie bierną, tolerując ją jako zło konieczne dla odpowiednich racji, a to starczy, aby ją uwolnić od odpowiedzialności za własną śmierć. Widać zatem, że podstawowa struktura zewnętrznej czynności jest w obu sytuacjach w zasadzie zupełnie identyczna, zmienia się natomiast zamierzenie woli działającego podmiotu. To jednak zamierzenie stanowi nieodłączny element pełnej rzeczywistości odnośnych aktów. Toteż akty te wzięte w swej całości, a więc w swej zewnętrznej strukturze łącznie z odpowiednim zamierzeniem, przedstawiają odmienne postaci działania, które trzeba od siebie starannie odróżnić.

W zarysowanym wywodzie jeden punkt wymaga dodatkowego objaśnienia, aby zapobiec ewentualnym wątpliwościom i pomieszaniu pojęć. Chodzi mianowicie o to, w jakim znaczeniu prawdziwe jest twierdzenie, że struktura w czynnościach okazyjnie samobójczych pozostaje identyczna pomimo różnego nastawienia woli osoby działającej, raz zmierzającej do osiągnięcia skutku niesamobójczego, kiedy indziej do spowodowania własnej śmierci. Doświadczenie, jak się zdaje, temu zaprzecza. Inaczej będzie wyglądało zachowanie się żołnierza, który wysadza most czy minę, chcąc przy tym samemu ponieść śmierć, aniżeli jego kolegi usiłującego uczynić to samo przy zachowaniu swego życia. Ostatni zachowa wszystkie środki ostrożności, jego poprzednik z wielu z nich zrezygnuje. To samo można by powiedzieć o osobie, która rzuca się do rzeki, w płonący dom czy na tory kolejowe jedynie z tym zamiarem, aby uratować krańcowo zagrożone dziecko, w porównaniu z inną, dla której ten właśnie czyn ma być okazją do zejścia z tego świata. Są więc powody, ażeby przyjąć zależność zewnętrznego sposobu wykonania czynności okazyjnie samobójczych od wewnętrznego nastawienia człowieka, co pozwala kwestionować tożsamość ich struktury, a nawet przy określaniu właściwej im rzeczywistości przypisać większe znaczenie stronie subiektywnej.

Przytoczone fakty wydają się zupełnie oczywiste, ale mimo to końcowy wniosek nie zasługuje na uznanie. Przede wszystkim nie wszystkie czynności okazyjnie samobójcze są podatne na dyktowane kierunkiem zamierzenia woli przekształcenia ich zewnętrznej postaci, ale tylko niektóre. Np. skok człowieka z płonącego piętra wielkomiejskiego wieżowca nie daje mu większych możliwości większego lub mniejszego narażania się na śmierć odpowiednio do motywów skłaniających go do podjęcia tego czynu. Co ważniejsze, nawet sytuacje, w których wpływ pierwotnego zamierzenia na przebieg czynności okazyjnie samobójczych zaznacza się w sposób dla każdego widoczny, nie podważają słuszności odnoszącego się do nich ogólnego wniosku. Istotny w tym względzie jest fakt, że ewentualne przesunięcia w zewnętrznym kształcie wspomnianych czynności mieszczą się w granicach nie likwidujących obecności przyczyny towarzyszącej i jej sprawczości w powodowaniu śmierci osoby działającej. Wszystko zatem, co osoba ta czyni samo ze siebie wciąż jeszcze nie ma znamion działania wprost samobójczego, aczkolwiek w większym lub mniejszym stopniu ułatwia zabójcze działanie przyczyny towarzyszącej. Zgodzić się natomiast wypada ze stwierdzeniem, że wszelkie zmniejszenie niesamobójczego charakteru czynności spełnianych przez dany podmiot stanowi niechybnie wskaźniki jego ku własnej śmierci nachylonej woli i wynikającego stąd jej zamierzenia.

Pozostaje jeszcze jedna sprawa, której poruszenie nie tylko przyczyni się do lepszego naświetlenia aspektu zamierzenia woli w czynności okazyjnie samobójczej, ale umożliwi ponadto wprowadzenie do omawianego zagadnienia nowych pojęć, niezbędnych dla dalszego toku analizy.

Rzecz rozpoczyna się od tego, że wśród czynności okazyjnie samobójczych znajduje się pewien zasób takich, w których śmierć osoby działającej, choć bezpośrednio pochodzi od przyczyny towarzyszącej, to jednak jest najzupełniej pewna, wykluczająca wszelką szansę innego zakończenia. Za przykład (jeden z wielu) może tu posłużyć znowu sytuacja osoby decydującej się w obliczu jakiegoś ostatecznego zagrożenia (pożar, gwałt) na skok z olbrzymiej wysokości na bruk uliczny. Tylko nadzwyczajny jakiś zbieg okoliczności, na który jednak niepodobna liczyć, mógłby zapobiec śmierci wykonawcy tego desperackiego kroku. W zasadzie śmierć jest tu najzupełniej pewna. Ale też ta właśnie pewność śmierci stwarza problem. W takim bowiem założeniu nie bardzo widać, w jaki sposób osoba działająca, która sobie z tego faktu zdaje sprawę, może w swoim zamierzeniu od tej śmierci się odwrócić, kierując akt swej woli jedynie ku skutkom niesamobójczym. Nasuwa się wątpliwość, czy pewność śmierci, mimo że uwarunkowana sprawczo przez przyczynę towarzyszącą, nie determinuje jednak z konieczności zamierzenia woli narzucając się jej jako nieuchronny przedmiot jej chcenia. Gdyby tak było w istocie, we wszystkich przypadkach czynności okazyjnie samobójczych, ale połączonych z pewną śmiercią, byłoby możliwe tylko jedno zamierzenie własnej śmierci, a więc sprawa przedstawiałaby się zupełnie podobnie, jak w czynnościach z natury samobójczych.

Literatura przedmiotu dowodzi, że nie brak autorów, którzy wysuniętą wątpliwość akceptują jako rację rozstrzygającą zagadnienie. Z tego to tytułu np. Van Vyve nie widzi w takiej sytuacji żadnej różnicy pomiędzy strzelaniem sobie w głowę a skokiem na bruk. Jest to jednak nader krótkowzroczne i wyłącznie pragmatyczne spojrzenie na naturę aktu ludzkiego. Etyka interesuje się działaniem człowieka przede wszystkim z tego punktu widzenia, o ile jest on jego wolnym i świadomym sprawcą. Istotnym jest więc tutaj fakt przyczynowej pochodności danego działania od określonego podmiotu, jej natura i stopień. Dlatego nie traktuje ona jednakowo aktów, których człowiek jest świadomym sprawcą oraz aktów, które spowodował tylko bezwiednie, a podobnie ma się rzecz w wypadku aktów, których człowiek jest jedynym sprawcą, w porównaniu z aktami, w których obok niego współdziałają jeszcze inne, niezależne od niego czynniki. Konsekwencją zaznaczonych różnic jest najpierw podział aktów na dobrowolne i niedobrowolne, następnie zaś w naszym zagadnieniu — wyodrębnienie czynności z natury oraz okazyjnie samobójczych. Natomiast tam, gdzie nie zachodzi jednakowy typ sprawstwa podmiotu, a więc mamy do czynienia z aktami strukturalnie różnymi, pewność w spowodowaniu przez nie określonych skutków nie posiada istotnego znaczenia i dlatego nie jest zdolna zatrzeć oddzielających je od siebie granic. Chociaż więc w pewnych czynnościach okazyjnie samobójczych skutek jest tak samo pewny, jak w czynnościach z natury samobójczych, mimo to pozostają one dla etyki nadal czynnościami gatunkowo różnymi, co oznacza równocześnie, że mimo pewności skutku zabójczego czynność okazyjnie samobójcza nie zatraca właściwego sobie „okazyjnego charakteru”. Zachowując zaś ten charakter daje osobie działającej możliwość dwojakiego ustawienia zamierzenia swej woli, albo w kierunku niesamobójczego skutku własnej czynności, albo też w kierunku zabójczego działania przyczyny towarzyszącej.

Jeżeliby się jednak zacieśniło pole analizy wyłącznie do czynności okazyjnie samobójczych połączonych z zamierzeniem niesamobójczego skutku własnej czynności, wówczas niewątpliwie fakt, czy śmierć, spowodowana przez przyczynę towarzyszącą jest pewna, czy też tylko prawdopodobna, odgrywa już ważną rolę i stwarza podstawę do przeciwstawienia sobie tych dwu sytuacji. Ujawnienie tego momentu wzbogaca naszą analizę faktów samobójczych o nowy element, co uzasadnia dłuższą tej sprawie poświęconą uwagę.

f) Sformułowanie definicji

Analiza struktury zewnętrznych czynności samobójczych oraz ich intencjonalnej strony w postaci zamierzenia woli przygotowała zasadnicze elementy konieczne do skonstruowania odnośnych definicji samobójstwa. Są to bowiem stałe składniki działań samobójczych, niezbędne dla ukonstytuowania tych działań jako aktów ludzkich, świadomych i dobrowolnych, ale równocześnie aktów nakazanych, implikujących odpowiednie czynności zewnętrzne. Z poprzednich rozważań wiadomo też, jaka między nimi obowiązuje hierarchia ważności. Niewątpliwie pierwszą i decydującą rolę pełnią elementy strukturalne, mianowicie czynności z natury oraz okazyjnie samobójcze. Na ich dopiero gruncie i w odpowiednim układzie, to znaczy w warunkach czynności okazyjnie samobójczej, dochodzi do głosu — jako dalszy czynnik specyfikujący — zamierzenie woli: bezpośrednio samobójcze względnie bezpośrednio niesamobójcze, a „samobójcze” tylko ubocznie za pośrednictwem przyczyny towarzyszącej. Na ostatnim wreszcie planie, a więc w ramach czynności ubocznie samobójczych, jako końcowe kryterium podziału występuje pewność albo też tylko prawdopodobieństwo spowodowania śmierci osoby działającej. W sumie otrzymujemy niejako trzy stopnie zróżnicowania działań samobójczych prowadzących w konsekwencji do wyodrębnienia wśród nich czterech podstawowych kategorii. Ich definicje oraz terminologia przedstawiają się następująco:

1. Samobójstwo bezpośrednie

Stanowią je wszelkie czynności z natury samobójcze, a więc takie, które polegają na użyciu przez określoną osobę narzędzi i czynności zewnętrznych, zmierzających siłą swej wewnętrznej obiektywnej celowości do bezpośredniego spowodowania własnej śmierci podmiotu działania i z racji tej celowości równie bezpośrednio przez ten sam podmiot zamierzonych. Samobójstwo to jest jednakowo bezpośrednie w strukturze zewnętrznej czynności, jak i w zdeterminowanym przez tę strukturę zamierzeniu sprawcy działania; inaczej mówiąc jest we właściwym tego słowa znaczeniu samobójstwem.

2. Samobójstwo pośrednie

Należą tu wszelkie okazyjnie samobójcze czynności określonej osoby, które powodują jej śmierć nie z wewnętrznej, właściwej sobie celowości, ale na skutek zabójczego działania przyczyny towarzyszącej, świadomie jednak zamierzonego odrębnym aktem sprawcy czynu. Samobójstwo pośrednie jest zatem pośrednim tylko na mocy okazyjnie, czyli ubocznie zabójczej struktury zewnętrznej czynności, natomiast w zamierzeniu woli osoby działającej jest ono jak najbardziej bezpośrednie i na tej podstawie przedstawia akt rzeczywistego samobójstwa.

3. Narażenie życia na niechybną śmierć

Do tej kategorii zalicza się znowu wszystkie czynności określonej osoby, które powodują jej śmierć nie mocą właściwej
sobie obiektywnej celowości, ale na skutek zabójczego działania przyczyny towarzyszące (jak pod 2), którego sprawca czynu jednak nie zamierza, ale tylko dopuszcza i toleruje ze względu na proporcjonalny niesamobójczy skutek własnego działania. Tego typu działanie, aczkolwiek prowadzi nieuchronnie do śmierci osoby działającej, to jednak śmierć tę warunkuje tylko pośrednio zarówno z uwagi na swą obiektywną strukturę, jak i nastawienie woli tejże osoby. Podobieństwo tego działania do samobójstwa jest czysto zewnętrzne, czego wyrazem ma być osobny termin użyty na jego określenie.

4. Narażenie życia na śmierć prawdopodobną

Na tę znowu kategorię składają się akty określonej osoby, które posiadają wszystkie cechy wspólne z poprzednią kategorią z tą tylko różnicą, że spowodowanie przez nie śmierci osoby działającej jest jedynie więcej lub mniej prawdopodobne.

Jest rzeczą oczywistą, że im bardziej zmniejsza się to prawdopodobieństwo śmierci osoby działającej, tym bardziej wspomniane czynności oddalają się od właściwych postaci samobójstwa, a przekształcają się w działania połączone z większym lub mniejszym ryzykiem utraty życia, co zresztą stanowi częste zjawisko w warunkach ludzkiej egzystencji.

Zaproponowany schemat klasyfikacyjny działań samobójczych w pewnych punktach pokrywa się z tradycyjnym, w innych natomiast wyraźnie się od niego różni. I tak wyłącza z tradycyjnej kategorii samobójstwa bezpośredniego akty o strukturze okazyjnie zabójczej, a bezpośrednio samobójcze tylko w intencji sprawcy czynu, i tworzy z nich odrębną kategorię, którą określa mianem „samobójstwa pośredniego”. Z aktów natomiast, które w koncepcji tradycyjnej nazwane były „samobójstwem pośrednim”, formuje osobną, trzecią kategorię opatrzoną nowym terminem „narażenia życia na niechybną śmierć”, prócz tego dołącza nieznaną schematowi tradycyjnemu grupę aktów, zwanych „narażeniem życia na śmierć prawdopodobną”. Tego rodzaju terminologiczne przetasowania są na ogół niepożądane. W tym wszakże przypadku wydaje się to konieczne dla racji, na tle całokształtu przeprowadzonej analizy najzupełniej widocznych. Mianowicie ich przewodnią ideą jest konieczność ustalenia i konsekwentnego zastosowania jednolitych kryteriów podziału. Mają one ponadto oparcie w fundamentalnych założeniach etyki tomistycznej, domagających się integralnego ujmowania aktów ludzkich zarówno w ich obiektywnych, także zewnętrznych aspektach, jak i subiektywnych, intencjonalnych.

Skoro jednak dotknęliśmy postulatu integralności w teorii aktu ludzkiego, nie od rzeczy będzie raz jeszcze poruszyć jedną sprawę, aby zarysowaną analizę aktów samobójczych obronić przed zarzutem jednostronnego przedstawienia ich rzeczywistego ontycznego statusu nawet ze strony oponentów, którzy by przeoczyli wcześniej poczynione uwagi. Nie ulega bowiem wątpliwości (poprzednie rozdziały dostarczają na to licznych dowodów), że działania samobójcze — to nie tylko czynności zewnętrzne i odpowiednie zamierzenie (intencja) woli, ale również bogate złoża uczuć, motywów, celów, które również składają się na ich pełną rzeczywistość, sprawiając, że są to akty żywego człowieka, który przeżywa swą egzystencję w tragiczny albo wzniosły sposób nawet wówczas, kiedy kieruje przeciwko niej zabójczy cios. A tymczasem w naszej analizie działania samobójcze zostały odarte z tych wszystkich elementów, tak że pozostał tylko suchy ich szkielet w postaci czynności zewnętrznych oraz zamierzenia woli.

Gdzie kryje się klucz do rozwiązania tej trudności? Otóż usprawiedliwieniem zasadniczej postawy przyjętej w zarysowanej koncepcji aktów samobójczych jest znana nam już zasada, że filozoficzno-etyczna analiza aktów ludzkich musi na pierwszym miejscu wydobyć na jaw i opisać ich podstawowe i stałe elementy składowe. Do takich zaś w działaniach samobójczych należy zewnętrzna czynność oraz zamierzenie woli. Inne występujące w nich czynniki, a więc dyspozycje wrodzone i nabyte, wpływy sytuacji życiowych czy środowiska, a przede wszystkim uczucia i motywy, choć również na wskroś realne, a zarazem pełne egzystencjalnego napięcia i dynamiki, stanowią układy doraźne tylko i płynne, ponadto działają zawsze na fundamencie trwałych elementów struktury samobójstwa; z tego też tytułu zdarza się niejednokrotnie, że przesłaniają ją swą bardziej żywą i konkretną treścią. Analiza filozoficzna musi dostrzec ich istnienie w strukturze samobójstwa, ale nie może się zatrzymać na jego tylko powierzchniowej warstwie. Jej zadaniem jest dać przekrój całej rzeczywistości samobójstwa, aby wysunąć z kolei na czoło to, co w niej podsta-
wowe i istotne. Uwypuklenie bowiem tej strony samobójstwa posiada zasadnicze znaczenie dla prawidłowego odczytania jego etycznego sensu, a także właściwego ustalenia miejsca i roli pozostałych, wtórnych elementów składowych. Takie podejście do zagadnienia nie przemawia do przekonania jedynie relatywistycznie zorientowanym filozofom, którzy wszelką rzeczywistość widzą wyłącznie w kategoriach radykalnej, aż do gruntu rzeczy sięgającej zmienności wszelkiego bytu i działania. Ale też przeprowadzona analiza ontycznej zawartości aktu samobójstwa — choć ograniczona do wąskiego odcinka rzeczywistości — dostarcza jednak bardzo wymownego dowodu, jak dalece tego rodzaju presupozycje filozoficzne wynikają z niezadowalającej metafizyki i teorii poznania.

 

 

UWAGA! W wersji internetowej nie zachowano przypisów

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama