Antropologia wolności

Wolność nie istnieje w oderwaniu od człowieka. Wolny może być człowiek i to człowiek jest największą wartością, a nie wolność sama w sobie

Wolność nie polega na czynieniu czegokolwiek. Rozumnie posługiwać się wolnością potrafi tylko ten, kto rozumie, kim jest i po co żyje.

Antropologia wolności

image: www.sxc.hu

Wolność bez człowieka?

Codziennie spotykamy ludzi, którzy tak niemądrze korzystają z wolności, że krzywdzą samych siebie czy innych ludzi albo wpadają w uzależnienia i tracą wolność. Każdą swoją zdolność może człowiek wykorzystać w błędny sposób. Może używać siły fizycznej po to, by kogoś bić, a myślenie potrafi wykorzystywać po to, by oszukiwać samego siebie. Nie inaczej jest z wolnością. Najbardziej radykalnym zagrożeniem w tej dziedzinie jest ideologizacja wolności, czyli analizowanie ludzkiej wolności w oderwaniu od człowieka. W rzeczywistości nie istnieje wolność, a jedynie wolny człowiek. Podobnie nie istnieją uzależnienia, a jedynie uzależnieni ludzie. Analizowanie wolności w oderwaniu od antropologii, czyli w oderwaniu od całej rzeczywistości człowieka sprawia, że w praktyce zostaje ona uznana za większą wartość niż sam człowiek. W konsekwencji bronimy wtedy wolności człowieka nawet kosztem tegoż człowieka. Wolność analizowana w oderwaniu od człowieka staje się rodzajem nowotworu, którego nie można poddawać leczeniu nawet wtedy, gdy nowotwór ten zagraża już bezpośrednio życiu człowieka. W kontekście wolnym od ideologii i politycznej „poprawności”, wolność jest dla człowieka, a nie człowiek dla wolności. Nie da się zrozumieć ludzkiej wolności, dopóki nie wiemy, kim jest człowiek i jaki jest sens jego istnienia.

Człowiek wolny po to, by myśleć i kochać

Biblia stwierdza, że pierwszą cechą człowieka jest to, iż jest kochany. Być człowiekiem to być kimś kochanym nieodwołalnie - przez Boga i przez (niektórych) ludzi. Człowiek jest kimś kochanym także wtedy, gdy (jeszcze lub znowu) sam nie kocha. Po drugie, być człowiekiem to być kimś podobnym do Boga, czyli kimś zdolnym do tego, by przyjmować miłość i by kochać. W odróżnieniu od Stwórcy człowiek nie jest miłością, ale może uczyć się miłości od Boga i od tych ludzi, którzy dojrzale kochają. Wtedy nie jest skazany na uczenie się miłości bolesną metodą prób i błędów. Po trzecie, człowiek jest kimś, kto nie ma granic w rozwoju, gdyż jest powołany do naśladowania Boga, nie będąc Bogiem. A to oznacza perspektywę rozwoju na całą wieczność i bez granic. Nikt z nas nie jest przecież już aż tak bardzo podobny do Boga, by nie móc stać się do Niego jeszcze bardziej podobnym w miłości i świętości. Po czwarte, człowiek jest kimś bezcennym właśnie dlatego, że jest kimś nieodwołalnie kochanym. Nawet Bóg nie traktuje nas jak swoją własność, którą dowolnie zarządza, lecz jak ukochane dzieci, które kocha i wspiera w rozwoju. Człowieka można kochać albo krzywdzić, ale nie można go posiadać. Nie ma takiej ceny, za którą jeden człowiek mógłby nabyć dla siebie drugiego człowieka. Nawet miłość tu by nie wystarczyła, gdyż człowiek jest ważniejszy niż miłość. Istnieje bowiem prymat osoby nad miłością. Biblia stwierdza, że Bóg jest miłością, ale nie twierdzi, że miłość jest Bogiem. Tylko osoby można kochać i tylko osoby mogą przyjmować miłość i kochać. Właśnie dlatego żona nie jest własnością męża, a mąż nie jest własnością żony. Dzieci nie są własnością rodziców.

Nie jestem moją własnością!

Nawet ja nie mam prawa traktować samego siebie jak moją własność, z którą mogę robić to, co chcę. Mogę być sejfem, który siebie chroni i przyjacielem, który mobilizuje siebie do rozwoju, albo kimś, kto krzywdzi samego siebie i trwoni własne człowieczeństwo. Po piąte, być człowiekiem to być kimś rozumny po to, by odkryć, że jestem kochany i by zrozumieć, na czym polega miłość. To odkryć, że nie jest łatwo kochać człowieka po grzechu pierworodnym. Nie jest łatwo kochać zwłaszcza tych, którzy odrzucają miłość, nie rozumieją miłości i sami nie kochają. Dzięki zdolności myślenia człowiek ma szansę odkryć, że miłość to nie tylko szczyt dobroci, ale też szczyt mądrości. Nie trzeba myśleć po to, by krzywdzić; trzeba natomiast myśleć po to, by kochać. Po szóste, człowiek po grzechu pierworodnym jest kimś zranionym we wszystkich sferach swego człowieczeństwa. Potrafi czynić zło, którego nie chce, zamiast dobra, którego pragnie. Człowiek jest jedynym bytem na tej ziemi, który potrafi krzywdzić samego siebie, do popadania w uzależnienia i stany samobójcze włącznie. Tego nie czyni żadne zwierzę. Po siódme, mimo zranienia złem z całej historii ludzkości oraz mimo zagrożeń, jakie płyną z osobistej słabości każdego z nas, człowiek jest powołany do radości i do świętości. Bóg chce, byśmy już w doczesności żyli długo i szczęśliwie (por. IV przykazanie), a Jezus nam wyjaśnia, że przyszedł po to, aby Jego radość w nas była i aby ta radość była pełna (por. J 15, 11).

Łatwiej czynić zło niż dobro

Skoro człowiek stworzony jest z nieodwołalnej miłości oraz powołany do tego, by kochać i żyć w radości, to dlaczego są tacy, którzy krzywdzą samych siebie i innych ludzi? Otóż dlatego, że człowiek dysponuje jeszcze jedną cechą, a mianowicie jest wolny. To, czy przyjmuje miłość i czy żyje w radości, zależy od decyzji, jakie podejmuje. Bóg dał nam nie tylko prawdziwe istnienie, ale także prawdziwą wolność. A być naprawdę wolnym to znaczy mieć wybór różnych dróg życia: drogi miłości lub drogi egoizmu, drogi wolności lub drogi zniewolenia, drogi radości lub drogi cierpienia, drogi mądrości lub drogi bezmyślności. Sensem wolności człowieka jest zdolność wybierania drogi miłości i radości. Ku takiej wolności wyswobodził nas Chrystus (por. Gal 5, 1). Człowiek, który wypływa na głębię człowieczeństwa, wypływa tym samym na głębię wolności. Staje się wolnym do szukania prawdy i do kierowania się miłością. I to aż do granic heroizmu. Z kolei człowiek, który nie odkrywa własnej wielkości, godności i powołania do miłości, posługuje się swoją wolnością w sposób, który prowadzi do krzywd, uzależnień, a nawet do śmierci.

Człowiek ważniejszy niż wolność

Analizowanie wolności w oderwaniu od człowieka i od stopnia jego dojrzałości to ideologiczna utopia, który sprawia, że człowiek zaczyna używać własnej wolności przeciwko samemu sobie. Największą krzywdą, jaką można wyrządzić dzieciom i młodzieży, jest dawanie im wolności w oderwaniu od wychowania. Kto nie rozumie tego, kim jest i po co żyje, ten nie jest w stanie używać wolności w sposób rozumny. Wolnością w sposób mądry i odpowiedzialny posługują się jedynie ci ludzie, którzy używają jej po to, by przyjmować miłość, by uczyć się kochać, by mobilizować się do nieustannego rozwoju, by chronić swoją bezcenną godność, by szukać prawdy, która wyzwala z systemu iluzji i zaprzeczeń oraz by zło w sobie i wokół siebie zwyciężać dobrem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama