W poszukiwaniu Boga

Ponoć kiedy jego stara niania wybuchła płaczem z powodu potłuczonego sita, Benedykt miał dokonać pierwszego z wielu cudów...

W poszukiwaniu Boga

Franz Metzger, Karin Feuerstein-Praßer

Historia życia zakonnego

Od początków do naszych czasów

Wydawnictwo Jedność 2009
ISBN 978-83-7442-521-6


W poszukiwaniu Boga

Ponoć kiedy jego stara niania wybuchła płaczem z powodu potłuczonego sita, Benedykt miał dokonać pierwszego z wielu cudów: ukrył się ze stłuczonymi kawałkami we własnym pokoju, a kiedy wyszedł stamtąd po żarliwej modlitwie, naczynie było całe, bez śladu po stłuczeniu…

W późniejszych latach podobne cuda mnożyły się, zaś Benedykt okazał się prawdziwym świętym, sprzeciwiając się szatanowi, czasami przepowiadając przyszłość – łącznie z datą własnej śmierci – a nawet wskrzeszał zmarłych. Jednak pomimo że święty Benedykt jest znany na całym świecie z tego rodzaju spektakularnych zdarzeń, jego zwykłe, codzienne życie pozostaje w cieniu. Nikt ze współczesnych jemu, piszących o jego życiu, wydaje się nie znać ani jego samego, ani jego działalności, co z uwagi na wydarzenia tamtych lat – upadek imperium zachodnio-rzymskiego oraz rozpad Włoch w zaciekłej walce pomiędzy Bizancjum a barbarzyńskimi Germanami – nie może dziwić. Pierwszym „biografem” Benedykta był dopiero pół wieku po jego śmierci: papież Grzegorz Wielki (590-604). Opisuje on w swoim powstałym w latach 593/594 czterotomowym dziele „Dialogi” świętych pochodzących z jego włoskiej ojczyzny; cały jeden tom swojego dzieła poświęcił „ojcu mnichów”. Opisu życia przedstawionego przez Grzegorza nie można jednak w żadnym razie traktować jako krytycznej biografii w nowoczesnym znaczeniu. Zgodnie z literacko-religijnym wyobrażeniem tamtych czasów człowiek Benedykt musiał ustąpić miejsca profetycznemu rycerzowi Boga. Jednak Grzegorz pozostaje najważniejszym świadkiem, dzięki któremu możemy zrekonstruować życiową drogę ojca mnichów.

Urodzony ok. roku 480 w małym miasteczku Nursja (obecnie Norcja w prowincji Perugia), Benedykt był potomkiem zasiedziałej rodziny mieszczańskiej, pochodzącej z Sabinii. Jego najbliższą powierniczką, obok ukochanej niani, była najwyraźniej siostra (bliźniaczka?) Scholastyka, która już we wczesnych latach zdecydowała się poświęcić swe życie Bogu. Poza tym nic więcej nie wiemy o dzieciństwie i młodości Benedykta. W roku 500 spotykamy Benedykta jako studenta w Rzymie, gdzie miał ponoć studiować gramatykę, retorykę i prawo. Światowa metropolia nad Tybrem musiała zapewne wywrzeć ogromne wrażenie na młodzieńcu z wiejskiej prowincji, mimo że czasy świetności Rzymu dawno już minęły. Metropolia rzymska, splądrowana przez Wandali i Gotów, utraciła bowiem swoją rangę siedziby cesarzy i spadła do pozycji prowincjonalnego miasta w państwie wschodnich Gotów, którego polityczny prestiż udało się zachować wyłącznie dzięki rosnącemu autorytetowi jego biskupa. Jednak stały tam jeszcze monumentalne zabytki z okresu 1200-letnej historii, a wśród forów, term, dawnych świątyń i nowych kościołów przewijały się tłumy ludzi ze wszystkich krajów dawnego imperium.

Jednakże Benedykt nie przebywał długo w tracącej blask niegdysiejszej „władczyni kuli ziemskiej”. Jak relacjonuje nam Grzegorz, opuścił on miasto, nie ukończywszy studiów. Na temat pobudek jego postępowania możemy jedynie spekulować. Można jednak przyjąć, że Benedykt, który później miał nazwać „poszukiwanie Boga” swoim „zawodem”, nie czuł się dobrze pośród burzliwego rytmu wielkiego miasta, że nie znalazł tam przyjaciół, ponieważ nie potrafił odnaleźć niczego dobrego w stylu życia swoich kolegów studentów, w ich codziennych rozrywkach i zabawach. Wesołość i swawola najwyraźniej nigdy nie były mu bliskie. W jego słynnej regule można będzie później przeczytać: „Żarty, zbyteczne mowy wzbudzające śmiech wypędzamy z klasztoru i potępiamy na każdym kroku i nie zezwalamy, by uczeń zwrócił ku nim usta”. Zatem również Benedykt musiał podzielić los innych późniejszych świętych i spędzić czas w Rzymie jako samotnik i outsider. W każdym razie dla poważnego młodego człowieka życie, które pragnął całkowicie poświęcić Bogu, nie było w tych warunkach możliwe. Aby rzeczywiście zbliżyć się do Stwórcy, Benedykt widział wyłącznie jedną możliwość: po-rzucić wybraną przez siebie drogę i odwrócić się od świata.

Dużo ciekawsze niż dalsze losy jego życia staje się zatem śledzenie wewnętrznego rozwoju Benedykta. Stopniowo będzie się on uwalniał od «normalnego» życia i doświadczy najróżniejszych form życia monastycznego, aż wreszcie odnajdzie swoje prawdziwe powołanie i spełnienie. Będzie to droga długa i uciążliwa…

Pierwszym jej etapem było miasteczko Enfide (obecnie Afile), położone około 50 kilometrów na wschód od Rzymu w połowie wysokości wzgórza. Tutaj Benedykt został przyjęty do jednej ze wspólnot ascetycznych, które w tych czasach pełnych chaosu można było spotkać na każdym kroku: była to grupa wiernych, którzy odsunęli się od zgiełku świata i stworzyli religijną rodzinę, nie zakładając przy tym klasztoru. Mimo że rytm ich życia wytyczały czytania, modlitwa i religijne dysputy, do grupy tej należały zarówno kobiety, jak i żonaci mężczyźni, dozwolone było też posiadanie majątku.

Pobyt Benedykta w Enfide był jednak krótki i wkrótce Benedykt podążył dalej. Jako przyczynę nagłego wyjazdu Grzegorz podaje ogromną wrzawę, która jakoby miała wybuchnąć wokół osoby świętego po tym, jak znana stała się historia o cudownie naprawionym sicie. Jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że zaważyła tu raczej różnica zdań pomiędzy nim a jego braćmi i siostrami w wierze. Być może że według przekonania Benedykta byli oni zbyt świeccy. W swoim poszukiwaniu Boga nie mógł pozwolić na to, by jakiś człowiek odwrócił jego uwagę.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama