Zobaczyła Go na podwyższeniu, skrępowanego, stojącego przed Piłatem

Fragmenty powieści opisującej historię życia Maryi p.t. "Niezwykły kwiat"

Zobaczyła Go na podwyższeniu, skrępowanego, stojącego przed Piłatem

Zdzisław Tomczyk

Niezwykły kwiat

ISBN: 978-83-7720-100-8
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2011

Wybrane fragmenty
Uwaga! Tytuły fragmentów są dziełem red. OPOKA
Część pierwsza
W KRĘGU   ŚWIĄTYNI
Kim była ta dziewczyna?
W świątyni każdy dzień zaczynał się od modlitw
Część druga
Z  DALA  OD   JEROZOLIMY
Był to dla Marii dzień pełen słonecznego światła
Radość matki
Część trzecia
ROZMOWY  Z  SYNEM
Nadeszła chwila, gdy uśpiona dotąd Galilea, otrząsnęła się  z odrętwienia.
Część czwarta
MIECZ  BOLEŚCI
Zobaczyła Go na podwyższeniu, skrępowanego, stojącego przed Piłatem

      Zobaczyła Go na podwyższeniu, skrępowanego, stojącego przed Piłatem. Nie słyszała ani słowa z rozmów jakie prowadzili Piłat i Kajfasz oraz jego ludzie. Nie można było podejść bliżej. Poza tym krzyki zagłuszały wszystko.

       Nagle tłum ruszył w stronę pałacu Heroda. Bo właśnie do Heroda odesłał namiestnik Oskarżonego. Tłum zepchnął Marię i Jana w boczną uliczkę i tu musieli czekać na dalszy ciąg wydarzeń.

     Niedługo potem wszyscy wracali z powrotem do pałacu, gdzie rezydował Piłat. Maria i Jan jedynie z daleka mogli śledzić dalszy ciąg wydarzeń. To wprowadzano Jezusa do pretorium, to Go wyprowadzano. Niósł się tylko — podawany z ust do ust — komentarz: Piłat nie znalazł w Nim żadnej winy. Piłat chce Go uwolnić. Piłat kazał Go ubiczować. Wyprowadzili Barabasza. Z dala widzieli, jak pośród tych, którzy są bliżej sędziowskiego tronu Piłata, kursują podejrzani ludzie, szepcząc coś do stojących tam gapiów i wciskając coś do rąk. Potem dowiedzieli się, że to słudzy świątynni rozdawali pieniądze. Na koniec rozległ się ryk: Ukrzyżuj!  Nie mamy króla, tylko cezara! Ukrzyżuj Jezusa z Nazaretu!

       Gdy ogłoszono wyrok, Maria wiedziała, że orszak przejdzie uliczkami Jerozolimy wiodącymi w kierunku miejsca straceń. By zobaczyć Jezusa, trzeba wyprzedzić orszak i znaleźć się na drodze prowadzącej stąd na Golgotę. Z Janem przeciskała się ku miejscu, w którym — jak sądziła — zobaczy z bliska swojego Syna.

    Przewidziała to dokładnie. Zobaczyła ogrom ran zadanych Synowi. Nie było czasu na użalanie się. Jezus wyczuł obecność Matki. Spojrzeli sobie w oczy. Oboje powiedzieli sobie wzrokiem: Tak się musiało stać.  Matko, bądź mężna! Synu, jestem z Tobą!

       Orszak szedł dalej. Teraz Maria myślała, jak stanąć przy Synu na Golgocie.

      Znów udało się Jej wyprzedzić kolumnę żołnierzy. Z Janem i niewiastami stanęła pod szczytem. Tu nastąpiła kulminacja cierpienia  Syna i Matki.  Każdy ból zadany Synowi, był jej bólem. Gdy Jezusa przybijali do krzyża, czuła ostrza gwoździ. Każda rana była jej raną. Każdy cierń dotykał jej głowy. Gdy drwili z Syna, krwawiło jej serce. Gdy Jemu brakowało oddechu, brakowało go jej. Maria mogła Mu dać jedynie swoją obecność i swoje współczucie.

      Stała pod krzyżem Syna mając głowę na wysokości Jego stóp. By popatrzeć na Jego twarz, musiała wznieść oczy w niebo. I to wzniesienie oczu stawało się znakiem. By ujrzeć sens cierpienia, trzeba popatrzeć w górę, w niebo, w kierunku Boga, jak na modlitwie.  To podniesienie głowy pozwalało także oderwać wzrok od nienawistnych twarzy, otaczających krzyż Syna. Przede wszystkim jednak to podniesienie oczu dodawało siły, było znakiem: Zaufaj, już wiesz, że cierpienie przynosi owoc. Wiesz, że ofiara Syna ma swoją wyjątkową wagę.

      Z krzyża nie  było skargi, chociaż też nie było słów pociechy. Maria wiedziała, że pociecha i radość przyjdą później. Słowa pociechy skierował Jezus do łotra: Dziś ze mną będziesz w raju. To była nagroda za uznanie swych win, za żal, za odwołanie się do Syna, odwołanie tak niezwykłe: Wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do swego  królestwa.  Ten złoczyńca zadziwił swą wiarą, ale i Jezus zadziwił swoją hojną obietnicą: Będziesz dziś w raju.

        Podziw Marii wywołały także słowa Jezusowej modlitwy, obejmujące tych, którzy okazali Mu swoją nienawiść: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią. A więc: Ojcze, okaż im swoje miłosiedzie! Okaż miłość mimo ich nienawiści. To nie tyle Syn musiał prosić Ojca: Odpuść im. Syn objawiał, co gotów jest zrobić Ojciec. Po prostu odsłaniał jak niepojęta jest miłość Boga.

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama