DR HOUSE i jego ewangelia

Po co pisać książkę na temat Ewangelii i cynicznego dr. House’a?

DR HOUSE i jego ewangelia

Diego Goso

DR HOUSE i jego ewangelia

fragment:

2. ODDZIAŁ NEUROLOGII

House i prawda:
wszyscy kłamią

Odezwał się do niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”
Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,5-6).

Jednym z najsłynniejszych motywów przewodnich serialu są powtarzane słowa, że „wszyscy kłamią”: ponieważ nie chcemy zadawać cierpienia najbliższym; ponieważ nie jest ważny ten czy tamten szczegół prawdy; ponieważ wstydzimy się własnych czynów albo chcemy obronić tych, których kochamy; ponieważ chcemy kogoś ukarać; ponieważ wreszcie... jesteśmy tak skonstruowani.

House często nie stawia prawidłowej diagnozy, ponieważ pacjenci na początku ukryli szczegóły dla nich nieważne albo kompromitujące. Kiedy kulawy lekarz, na sposób Sherlocka Holmesa, odkrywa tajemnicę ukrytą między wierszami, zespół musi od nowa rozpocząć badania i analizy. I, niestety, kilkakrotnie małe kłamstwo powoduje niepowetowane następstwo w postaci śmierci pacjenta.

House – Myśli

Zastanów się nad tym, że prawda zaczyna się od kłamstwa.
(House do lekarki Cameron wstrząśniętej kłamstwem pewnego pacjenta).

WILSON: Mówiąc prawdę, można człowieka zranić.
HOUSE: Tak jak banał rani intelekt.

Najbardziej udane małżeństwa żyją w kłamstwie. Gratulacje, to dobry początek. (Do pewnej pary małżonków, którzy okłamywali się nawzajem na temat pragnienia posiadania dzieci).

Kiedy trzeba powiedzieć o kimś prawdę, to prawdopodobnie ostatnią osobą, która chce ją poznać, jest właśnie ta osoba.

Coś cię niepokoi… Zakładam, że chcesz mi o tym powiedzieć… aha już wiem… (Do pacjentki, która zaprzeczała, że brała narkotyki, a House zorientował się dopiero po jakimś czasie).

Kłamstwo pozostaje kłamstwem, jeśli wszyscy wiedzą, że to jest kłamstwo.

Nie pytam, dlaczego pacjenci kłamią: jestem tego pewien.

Twoje usta mówią nie, twoje buty mówią tak. (Obwinia przyjaciela, doktora Wilsona, o pozamałżeńskie relacje, wnioskując to z jego nowego sposobu ubierania się. Wilson chciał być bardziej atrakcyjny).

Aby ciebie chronić, bo nie było to wcale ważne, bo tak było najprościej. Bo taki jest ludzki byt. (Do pewnego małżonka, przed którym żona ukryła jednorazowy nocny wyskok z innym mężczyzną, przez co zaraziła się chorobą weneryczną od swego przygodnego partnera).

Excusatio non petita jest sumieniem nieczystym lub czymś osobistym.

Pięknie jest, kiedy mówisz komuś, że umiera. To wyostrza jego priorytety, dla jakiej sprawy jest gotów umrzeć, a dla jakiej skłamać. (Nieraz House używa systemu terroryzowania pacjentów, stawiając ich wobec niebezpieczeństwa śmierci, aby zobaczyć, czy pozwoli im to zmierzyć się z prawdą o sobie).

Jeśli potrafisz udawać szczerość, potrafisz pozorować cokolwiek. (Do pewnej kobiety, która udaje bardzo przejętą, a tymczasem truje swego męża).

Oczy mogą zmylić, słowa okłamać, ale buty nigdy nie skłamią. (Do Wilsona, który pewnego deszczowego dnia włożył wysokie buty, aby szukać swego brata włóczęgę; o jego istnieniu z nikim dotąd nie rozmawiał).

Nie można powiedzieć mu prawdy, a ja mam mu opowiedzieć jakieś bzdury? (Do pacjentki, która poprosiła House’a, aby nie wyjawił jej mężowi, że robi wszystko, żeby nie mieć dzieci).

Kłamał, żeby nie powiedzieć, że ma szczury w domu. Katolicy mają rację: pycha zabija.

Chcesz prawdy, czy żebym wymyślił coś na uspokojenie? (Zdanie powtarzane wielokrotnie przez House’a rodzicom zaniepokojonym losem swych dzieci – pacjentów).

Przypominasz mi mojego ojca: niezdolnego do jakiegokolwiek typu kłamstwa. Wielka zaleta u harcerza i tego, kto ma zeznawać, ale wstrętna wada u ojca. (House gardzi ludźmi, ponieważ kłamią, ale jednocześnie nie potrafi zaakceptować swego ojca, oficera wojskowego, który nigdy nie potrafił powiedzieć mu jakiegoś kłamstwa, żeby dodać odwagi, jak to często robią rodzice wobec dzieci).

Pacjentka myślała, że umiera, ale umierający też kłamią. Chcieli być lepsi, bo otworzyli schronisko dla kotków… Jeśli chcesz coś zrobić, rób to i nie czekaj, aż będziesz na łożu śmierci.

Ludzie zdradzają zawsze maleńkie szczegóły.

Mnie pani nie musi okłamywać: nie jesteśmy małżeństwem. (Do pewnej pacjentki podczas pierwszej rozmowy – wywiadu lekarskiego).

Domyślanie się jest zawsze niebezpieczne.

Nie powinno się podejmować decyzji na podstawie kłamstwa.

Jeśli podziw znika, kiedy się odkryje prawdę, oznacza, że było to oszustwo. (Do pacjenta, który z zawodu był iluzjonistą).

CAMERON: Nie chcę wiedzieć...
HOUSE: Nie. Ty się boisz wiedzieć.
(Potem rzuca na biurko wyniki testu seropozytywnego, który musiała zrobić pewna dziewczyna po rzekomym zarażeniu pacjenta).

Opisujesz pacjentowi wiele przyczyn choroby, ponieważ usiłujesz odgadnąć to, co on chce usłyszeć.

Prawda jest pięknym podarunkiem. Nic nie kosztuje i nie ma ryzyka, że się połamie i trzeba będzie go oddać.

Jeśli osią serialu jest grzebanie w życiorysach pacjentów w celu odkrycia ukrywanej przez nich prawdy oraz łączenie tych informacji z naukowymi wynikami badań, to każdy odcinek tego medical drama staje się opowieścią psychologiczną i detektywistyczną zarazem, gdzie w poszukiwaniu końcowego rozwiązania wiedza miesza się z sensownością. W literaturze światowej Arthur Conan Doyle wymyślił postać Sherlocka Holmesa jako syntezę cech detektywa, który aby schwytać mordercę, łączy dowody empiryczne z psychiką głównych bohaterów zdarzenia. Oto dlaczego w doktorze Housie znajdujemy wiele cech wspólnych z londyńskim detektywem.

House i Sherlock Holmes

Za zgodą samych autorów serial czerpie natchnienie z powieści kryminalnej o detektywie Sherlocku Holmesie. W każdym bowiem odcinku mamy do czynienia z innym przypadkiem chorobowym, który trzeba rozwikłać, mając do dyspozycji różne, mniej lub bardziej widoczne poszlaki. Od zdolności wielkiego diagnostyka zależy ostatnie słowo w rozwiązaniu układanki i uratowaniu pacjenta.

Podobieństwa między House’em a słynnym detektywem Sherlockiem Holmesem pojawiają się często w kolejnych odcinkach serialu. Twórca tego show, David Shore, wyjaśnił, że zawsze był fanem Sherlocka Holmesa i uważa, że cechy jego osobowości są wyjątkowe, na przykład obojętność wobec swoich klientów.

Rzeczywiście, niezbyt popularne sposoby nawiązywania kontaktu, które stosuje House w celu postawienia diagnozy, skrajne sposoby leczenia, bojowa psychologia oraz sensowność w rozwiązywaniu przypadków klinicznych, jak również jego opór przed przyjmowaniem tych przypadków, które go nie interesują – są wielokrotnie przyczyną zatargu między nim a jego kolegami. Lekarz okazuje też śladową życzliwość wobec swoich pacjentów i prawie nigdy ich nie odwiedza. To ostatnie akurat pozwala mu znaleźć więcej czasu do dyspozycji, aby rozwiązać patologiczne zagadki albo odsłonić ukrywane dramaty, złączone ze szczegółami prywatnego życia poszczególnych pacjentów.

Jeden z wątków serialu poświęcony jest używaniu Vicodinu przez House’a w celu złagodzenia bólu wywołanego zawałem mięśnia czworogłowego uda doznanego wiele lat wcześniej w wyniku nieszczęśliwego wypadku, co zmusza go do chodzenia o lasce. Pomimo starań jego kolegów, lekarza Jamesa Wilsona i Lisy Cuddy, którzy wielokrotnie zachęcali go do pójścia na rehabilitację, dotychczas żadne usiłowania nie odniosły skutku. Ta zależność jest jedną z wielu cech upodabniających go do Sherlocka Holmesa, który był uzależniony od kokainy.

Ponadto obaj próbują innych narkotyków, jak np. morfiny.

Podczas emisji całego serialu telewizyjnego silny wpływ znanego detektywa, stworzonego przez sir Arthura Conan Doyle’a, był wiele razy podkreślany i sugerowany przez rozmaite analogie albo odniesienia do kryminałów z Sherlockiem Holmesem.

1. Przede wszystkim homofonia między nazwiskami bohaterów, House i Holmes, oraz asystentów bohaterów i ich jedynych przyjaciół, Wilson i Watson.

2. Zarówno House, jak i Holmes mają szczególny talent związany z grą na instrumencie muzycznym: pianino i gitara u House’a, skrzypce u Holmesa.

3. Zarówno Wilson, jak i Watson mieli więcej byłych żon: Wilson miał cztery, a Watson co najmniej dwie.

4. Zarówno House, jak i Holmes używają laski: pierwszy z powodu swojego nieszczęśliwego wypadku, drugi jako podpory podczas spaceru.

5. W pilotującym odcinku pacjentka nazywa się Rebecca Adler, co jest nawiązaniem do Irene Adler, postaci ze Skandalu w Czechach, opowiadania, które stanowi część przygód Sherlocka Holmesa. W kolejnym odcinku Wilson wymyśla historię dotyczącą miłości między House’em a niejaką Iriną Adler, co jest kolejnym nawiązaniem do postaci, która fascynuje Holmesa z powodu swojej przebiegłości.

6. Numer mieszkania House’a to 221B, taki sam jak słynnego mieszkania Holmesa na 221B Baker Street.

7. W odcinku drugiego sezonu Sprawdzam starsza pacjentka House’a nazywa się Esther Doyle, co nawiązuje do nazwiska pisarza Arthura Conan Doyle’a. Jest to prawdopodobnie najtrudniejszy przypadek, jaki House musiał rozwiązać w swojej karierze.

8. Pod koniec drugiego sezonu człowiek strzelający do House’a nazywa się Jack Moriarty, co nawiązuje do profesora Jamesa Moriarty’ego, rywala Holmes’a.

9. W trzecim sezonie, kiedy w sklepie House chce nabyć nową laskę, próbuje fajki na pianę, co nawiązuje do palenia fajki przez Holmesa i do wymyślonego elementu, który symbolizuje postać detektywa.

10. W czwartym sezonie House przyjmuje drugie wydanie książki Arthura Conan Doyle’a jako podarunek na gwiazdkę od swoich asystentów.

(źródło: Wikipedia z odpowiednią adaptacją)

Jezus Chrystus: prawda o człowieku i o Bogu

Doktor House uczy nas stawania się sobą. Sens sarkazmu, który towarzyszy telewizyjnemu lekarzowi, jest owocem analizy natury ludzkiej ocenianej pesymistycznie. Człowiek jest niezdolny do bycia szczerym do głębi, do pokazania się takim, jaki jest. Wszyscy kłamią, my wszyscy kłamiemy.

Kłamiemy z obawy przed karą, aby pokazać się lepszymi niż jesteśmy, aby przezwyciężyć każdy rodzaj niepewności, ponieważ nie chcemy się zaangażować, a kłamstwo podpowiada nam natychmiast drogę wyjścia łatwiejszą, choć tylko chwilową. Okłamujemy bardziej z powodu słabości niż złośliwości. Z pewnością są też osoby po prostu nieuczciwe, które po to, żeby sprzedać, zwieść czy zmanipulować wypaczają rzeczywistość według własnych celów. Z tego rodzaju antropologią byłoby naiwne mówić o miłości, przyjaźni, zaufaniu lub rzeczywistej współpracy. Takie rzeczy potrzebują prawdy, aby móc wzrastać w szczerości i na długo.

Kłamiemy, żyjąc życiem innych, a nie naszymi problemami, ponieważ uważamy, że nasze miejsce w świecie jest banalne. Lepiej więc schronić się pod ciepłym przykryciem marzenia z otwartymi oczyma, co osiągamy z łatwością, ponieważ jest fikcyjne i nieistniejące. Lepiej schronić się we śnie, zapominając o prawdziwym życiu, o rzeczywistym budowaniu czegoś pięknego z kimś, kto razem z nami pokonuje naszą ziemską przygodę. Okłamujemy samych siebie, przede wszystkim wyrzekając się dorastania, dojrzałości i uciekając od aktualnych trudności w świat urojony, niezobowiązujący, a przede wszystkim przynoszący szybkie zaspokojenie swoim niszczącym i obłudnym złudzeniem.

Życie Jezusa Chrystusa nie pomija całokształtu warunków życia ludzkiego, a śmiały Lekarz Niebieski głosi człowiekowi możliwość wykupienia się z kłamstwa za pomocą łaski Bożej. Szczerość serca jest najważniejszym znakiem obecności Ducha Świętego w życiu chrześcijańskim. Ten prowadzi przede wszystkim do pokory, poprzez którą własne ograniczenia nie są zakrywane kłamstwem o zaletach nieistniejących lub tylko pozornych. Święci czują potrzebę częstej spowiedzi, ponieważ wyczuwają ludzką ułomność, ale zauważając to, są umacniani i podtrzymywani w postrzeganiu jej jako środka do zrozumienia, jak wielka jest miłość Boga, który nas miłuje właśnie jako synów nieodpornych, niezdecydowanych i niepewnych. Bóg nas miłuje, podczas gdy my sami często nawet nie chcemy zaakceptować siebie w lustrze, zarówno w tym podczas porannego mycia, jak i w tym – najgłębiej nas – naszej samoakceptacji, którą usiłujemy upiększyć, chowając się pod makijażem pozorów. Nasza słabość staje się okazją dla miłości Boga, którego odkrywamy podczas modlitwy zafascynowanego nami. Słabość jest bodźcem do poprawy samego siebie, by być bardziej podobnym do tego ciepła, które nas rozgrzewa od wewnątrz i fascynuje. Nasza słabość pozwala nam zwyciężać z Jego pomocą nasze mankamenty, wady, które wcześniej – w naszej samotności i oddaleniu od Boga – czyniły z nas osoby, jakich nie chcieliśmy pokazać otoczeniu.

Ponadto szczerość serca prowadzi od prawdy do świadectwa. Nic nie przynosi nam więcej przyjemności jak osoba, która żyje w prawdzie. Często jesteśmy fachowcami w wypominaniu słabości innym (ale czy belka we własnym oku pozwala usunąć przywary u innych?) i mało skłonni do zwrócenia na siebie samych tego samego, krytycznego spojrzenia. Natomiast jakaż szlachetność ducha promieniuje od osoby, która ani siebie nie gloryfikuje, ani nie przecenia, ale jest bezinteresownie otwarta na wszystkich! Wielce skuteczny ewangelizacyjnie może się okazać zwykły, szczery zapał w sercu człowieka, który chociaż zdolny jest skłamać nawet trzy razy pod rząd w jednym zdaniu, to jednak głodny prawdy szuka jej za wszelką cenę.

A zatem zgłodniali prawdy chcemy znać prawdziwe fakty: na temat stanu naszego zdrowia; na temat emocji, jakie wywołuje w nas jakaś osoba; na temat danych naukowych, które nam otwierają nowe bramy do wiedzy; na temat doświadczenia, które dotknęło naszego bytu i o którym chcemy wiedzieć wszystko. I jakże silne wzruszenia jest w stanie wywołać w nas ważność spraw, które odkrywamy na temat jakiegoś faktu, osoby, poruszenia serca na widok jej szczerego i autentycznego życia! Jesteśmy stworzeni dla prawdy, szukamy jej z taką samą walecznością, z jaką niestety jej unikamy, kiedy nie jesteśmy pewni samych siebie.

I jakże jesteśmy rzeczywiście głęboko zranieni, kiedy owa prawda zostaje nam zanegowana lub tylko przysłonięta.

Jesteśmy też w pełni świadomi gorącego i rzeczywistego piękna życia, widząc osoby żyjące w prawdzie, albo kiedy sami przeżywamy doświadczenie twórczego, uczuciowego i rodzinnego obdarowania pełnego szczerości i wzajemnego poświęcenia.

Ta jest droga, jaką spełnił Pan Jezus względem tajemnicy Bożej. On przyszedł powiedzieć człowiekowi, że jest Prawdą względem natury samego Ojca. W Nim widzimy Boga Ojca bez iluzji, bez jakiejś maski zbudowanej z ludzkiej wygody; widzimy Boga w Jego wielkości, Jego radościach i cierpieniach. A widząc Chrystusa, rozumiemy, że taki właśnie jest autentyczny model także dla poszczególnego człowieka, który jest stworzony na obraz Boga i odzwierciedla Go wiernie – bo w prawdzie – ta sama wielkość, choć w granicach naszego bycia stworzeniami.

Chrześcijańska propozycja jest drogą dla tego, kto kocha Prawdę; kto chce zobaczyć siebie jako cudowną tajemnicę; kto chce zobaczyć życie prawdziwymi oczyma; kto pragnie szczerych relacji, prawdziwych i pełnych doświadczeń. Chrześcijanin powinien być zakochany w prawdzie, spotykając w swoim życiu rzeczy nowe, które mogą go ubogacić; zanim je przyjmie, musi je jednak rozeznać. Chrześcijanin dąży do tego, by w każdej rzeczy odkryć prawdę, którą potem przyjmie jak świeżą i czystą wodę.

Wszyscy kłamią. Ze słabości.

Chrystus uczy nas, że podręcznik życia jest wolny od kłamstwa. Zaprasza nas, byśmy w modlitwie serca, w autentycznej miłości bliźniego i w nadziei na ukazanie się bogactwa serca ludzkiego (a nie tylko jego słabości) żyli w prawdzie wobec Boga. Tylko tak można Boga bliżej poznać i umiłować. Mamy być wolni od kłamstwa także wobec bliźnich, ponieważ tylko w ten sposób nasze relacje będą trwałe i przynoszące radość. Mamy wreszcie żyć w prawdzie wobec samych siebie i uznawać się za cennych i obdarowanych tym, kim faktycznie jesteśmy, a nie tym, co widzimy u innych, kryjąc się za brakiem pewności siebie.

Z encykliki Caritas in veritate
Benedykta XVI (nr 1)

Wszyscy ludzie odczuwają wewnętrzną potrzebę miłowania w sposób autentyczny: miłość i prawda nigdy ich nie opuszczają całkowicie, ponieważ należą do powołania wpisanego przez Boga w serce i umysł każdego człowieka. Jezus Chrystus oczyszcza i uwalnia od naszych ludzkich obciążeń poszukiwanie miłości i prawdy, a także odsłania przed nami w całej pełni inicjatywę miłości i projekt prawdziwego życia, który dla nas przygotował Bóg. W Chrystusie miłość w prawdzie staje się Obliczem Jego Osoby, wzywającym nas do miłowania braci w prawdzie Jego projektu. On bowiem sam jest Prawdą.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama