Piekło na ziemi

Afryka wciąż za nimi płacze...

Recenzja książki: Tom Davis, „Adanna. Historia, która zmieniła świat”.
wyd. Edycja Świętego Pawła

Piekło na ziemi

Horror tamtej nocy nie był dziełem Boga. Żadnego trzęsienia ziemi czy tsunami. To było dzieło ludzi. Złych ludzi. Demonów w ludzkiej postaci – mówi bohater powieści „Adanna”, fotoreporter Stuart Daniels, widząc przemoc, gwałty, morderstwa na niewinnych w Demokratycznej Republice Konga w 1998 roku. To, co się wtedy tam działo, to nic innego, jak opis piekła na ziemi. Bo jak inaczej nazwać tak straszliwe zbrodnie? Jak nazwać chociażby morderstwo kobiety w ciąży, z rozciętym brzuchem? To po prostu opis tego, co się dzieje, gdy ludzie nie mają w sercu Boga i wybierają zło. Ludzie ludziom zgotowali tam straszliwi los. Afryka wciąż za nimi płacze…

Afryce wciąż jednak nie obca jest przemoc i krew. Afryce nie obce są także choroby, zwłaszcza AIDS. Nie obcy jest głód. Nie obca jest bieda. Niestety… I właśnie tę stronę Afryki czytelnik może poznać, sięgając do książki. Czy ostatecznie tylko tę stronę? Może zaświeci się chociaż maleńkie światełko nadziei? Może w tym wszystkim spotkamy jednak żywą wiarę ludzi w Boga, który z każdego zła potrafi wydobyć dobro? Nawet z tak wielkiego ogromu zła…?

Sudan. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi tytułowa postać książki – Adanna. Dziewczynka cierpi ogromny głód. Chuda i bez sił przewraca się pewnego dnia w drodze do pobliskiego punktu, w którym mogłaby otrzymać chociaż trochę żywności. Nad dziewczynką krąży już sęp, jakby tylko oczekiwał momentu jej śmierci… I właśnie tę prawdziwą, straszną scenę z życia dziewczynki uwiecznił na swojej fotografii Kevin Carter. Zdjęcie zostało nagrodzone, stając się później inspiracją dla Toma Davisa do napisania powieści „Adanna”.

Ścieżki życia bohaterów w pewnym momencie się przecinają. Stuart spotyka Adannę. I co dalej? Mogę powiedzieć tylko tyle, że owo spotkanie jest w pewnym sensie kluczowe dla tych dwojga. Zarówno Stuarta, jak i Adannę czeka wówczas zmiana. Jaka zmiana? Przeczytajcie Państwo sami. To mocna lektura, ale naprawdę warta przeczytania!

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama